Fajny dzień bo cały na świeżym powietrzu i spędzony aktywnie.
Narty - o yeah!
Właściwie, to nie spodziewałam się że tak dobrze pójdzie mi z tym nadbagażem! I nawet kolana nie bolą. Po prostu żyć, nie umierać
Z tym zmęczeniem czuję się jak nowo narodzona i wcale nie myślę o zakwasach, które dopadną mnie jutro.
Obowiązująca sentencja od dziś:
YES, WE CAN;-)