Kurcze, nie mogę patrzec na siebie w lustrze.
Zapisałam się na zajęcia fitness. Wszystka fajnie, gdyby nie te lustra! Gdzie nie spojrzę widzę wieloryba. Najgorsze jest to, że jestem tam najgrubsza Napatrzę się na te cwiczące dziewczyny i skrzydła mi rosną aż znowu nie spojrzę w te cholerne lustra. Boże, czy to ja? Jaka ja jestem paskudna! Wrócę do domu, to pocieszę się czekoladką.
Ruch - OK, tylko z dietą zupełnie sobie nie radzę. Mam ciągłe uczucie głodu. Gdzieś wyczytałam, że karmiąc dziecko powinnam przyjmowac 2500 kcal (super, mam wymówkę). Tym tłumaczę sobie to ciągłe obżarstwo. Tylko nie mam jeszcze wytłumaczenia dlaczego wciągam tyle słodyczy.
Jak mam znaleźc siły do pracy nad sobą?
Atena1988
20 marca 2011, 10:55A próbowałaś może jakieś badania robić?Może coś nie tak w organiźmie jeśli tak Cie do słodyczy ciągnie...