Wczoraj byłam tak zajeta, ze kiedy wrocilam do domu, nie starczylo mi juz sil, zeby tutaj cos naskrobac, padlam jak mucha. To nie wynik glodowki a pory o ktorej sie kladlam, bylo po 24 zwykle chodze spac w okolicach 22.
O zmianach w moim organizmie moge powiedziec tyle, ze ustaly zawroty glowy, mialam je codziennie gdzies tak do 9 dnia. Teraz wstaje rano i nie czuje sie ani slabo ani zle ani nie kreci mi sie w glowie. Jest to dla mnie super, bo bardzo mi to przeszkadzalo.
Moj Tato, ktory mi towarzyszyl podczas glodowki, dzisaj juz zaczal pic soki. 10 dni dla niego to naprawde duzo. Czul sie juz slabo, nie mial energii itd. Przypuszczam, ze moze wynikac to z faktu, ze ma duzo wieksze zapotrzebowanie energetyczne ode mnie. Ma praktycznie same miesnie, jest wysoki. Podczas tych 10 dni stracil 11 kg. Niewiarygodnie duzo. Dzis juz pije soki i naprawde lepiej sie czuje.
Natomiast ja probuje wytrzymac chociaz 14 dni, choc w mojej glowie jest mysl o 21 dniach, bardzo zalezy mi na tym, zeby ta glodowka byla kompletna i zdzialala cos w moim organizmie, a boje sie, ze na wszystkie moje dolegliwosci 14 dni to za malo. Prawdopodobienstwo, ze w przeciagu kilku najblizyszych lat, odwaze sie to powtórzyć jest bardzo nikle. Przypuszczam nawet, ze jesli pomorze mi ona na moje dolegliwosci chorobowe, to na drugi taki czas glodowania zdecyduje sie tylko wtedy gdy przyjda nowe. Dla mnie glodowka to meczarnia. Nie jestem glodna, nie to mam na mysli. Jednak mam ciagly kontakt z jedzeniem i mam wielka ochote na warzywa i owoce, na jakies pyszne dania z kasza i ryzem. Przerazajaca jest mysl, ze przez dosc dlugi okres czasu nie bede mogla sobie na nie pozwolic. Czuje ogromny zal, ze trace te wszystkie dania z dyni i np z aronii na ktore jak bede wychodzic z glodowki moze byc juz za pozno. Dlatego watpie, zebym nie bedac pod presja choroby zdecydowala sie powtórzyc cos takiego.
Nie obiecuej sobie, ze wytrzymam te 21 dni, byc moze zakoncze calosc w niedziele. Nie wiem. Zobacze jak bede sie czula, jak znosi to moja psychika i pragnienie.
Nattiaa
30 września 2016, 07:15to kup dary jesieni i je zamroź, ja mam zamrożone maliny w słoiczkach :)
ZmotywowanaNaNaNaNaNaNa
30 września 2016, 11:54kupilam, ale prawda jest taka, ze to juz nie to samo. Przynajmniej dla mnie...
Naturalna! (Redaktor)
30 września 2016, 06:26Czy oprócz głodówki nie ma szans na wyleczenie Twoich problemów innymi naturalnymi metodami? 11kg w ciągu 10 dni to bardzo dużo. Ja straciłam 6 kg w 14 dni. Glodowke ostatnią wspominam miło mimo wszystko. Czasami oddech od jedzenia też jest potrzebny żeby docenić naturalne smaki. Ale 21 dni to sporo. Uważaj na siebie :)
ZmotywowanaNaNaNaNaNaNa
30 września 2016, 11:56Wiem, zobaczymy jak bede sie czula. Nie tylko glodowka jest w stanie mi pomoc, oczywiscie. Ale jednak ta metoda jest najszybsza...Zobacze jak dam rade :) Ja tez, nie trace wagi tak szybko jak moj Tato, ubylo mi jakies 5 kg.On jest ewenementem:)
majusia1996
29 września 2016, 23:27Oby jak najdłużej :) Psychika zdziałać może cuda. Warto wytrwać. Kurcze, ale cudownie widzieć że ktos stosuję głodówki lecznicze! :) Wspieram ciepło, pozdrawiam, Maja.