Chyba nie powinnan liczyć tych dni diety, bo prawie 2 tygodnie a ja dalej w punkcie wyjścia.
Ponieważ cała Polska biega.Postanowiłam , że i ja spróbuje.Wiedziałam , że nie będzie łatwo.Ale cholerka była tragicznie.Nie biegłam , ale toczyłam się .Trasa biegła pod górę i a sapałam jak lokomotywa.Z górki wcale nie było łatwiej,bolały mnie łydki.Koszulka była mokrusienka.Wiem , jedno : bieganie nie jest moją ulubioną dyscypliną sportu.I maratonu to ja nie przebiegnę:)
Dzisiaj na szczęscie wieczorem idę na zumbę.Spalę trochę kalorii i będzie to ruch , ktory sprawia mi przyjemność.
JAG6910
25 kwietnia 2013, 09:32Na bieganie się nie piszę, ale zumba mnie woła od dłuższego czasu ;) Buziaki :)))
Marta.Smietana
24 kwietnia 2013, 16:40Oj współczuje ... pomysłu :D Buźka
mthatcher
24 kwietnia 2013, 14:45Ja zaczynam biegać dzisiaj. Pewnie Twoje doświadczenia będą moimi, ale co tam. Jest to mnajtańszy i najszybszy sposób pozbycia sie słoniny
jooogusia
24 kwietnia 2013, 14:36tez mi na początku było ciężko... a teraz kocham biegać! :)