Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
18,01,2012


No , troszeczkę mnie nie było,ale wróciłam.

Trochę sie wkurzyłam , bo jem mniej i zdrowiej a ta durnowata waga pokazała kilo więcej .Cholera jasna.

Muszę więcej sie ruszać.Postanowiłam wracać na piechotę do domu z pracy.Pogoda była piękna , dookoła śnieg , temperaturka  trochę poniżej zera.Przeszłam już chyba z 3 km, gdy nagle noga poślizneła mi się i wywinęłam  orła Gdy leżałam jak długa sprawdziłam czy wszystkie członki są na miejscu.Były , więc pozbierałam się jakoś.Gdy ruszyłam poczułam , że jakoś wiatr "hula" mi w spodnich. Okazało się , że pękły mi spodnie . I  wszem i wobec ukazała się moja duża pupa.

 Upaść każdy może – podnieść się.... z tym już trochę gorzej...

Ostatnie km pokonałam w tempie odrzutowca, bo trochę głupio paradować z majtkami na wierzchu.

I stwierdziłam , ze to znów jest powód, żeby schudnąć .

  • Terka1965

    Terka1965

    23 stycznia 2012, 11:37

    Może to swietny pomysł na nowa formę ćwiczeń- Sprint przez miasto w majtasach . Cieszę się że jesteś ,normalna baba co nie prawi morałów .Zrobimy wszystkim na złość i schudniemy oby dwie razem a co niech wiedzą .Buziaki

  • anilewee

    anilewee

    18 stycznia 2012, 20:53

    każdy powód dobry do odchudzania w końcu!:) a upadku współczuję..

  • agatep

    agatep

    18 stycznia 2012, 17:51

    hihi! ekstra motywacja. moge czytac po kilka razy. pomaga. pozdrawiam

  • Windsong

    Windsong

    18 stycznia 2012, 15:08

    :))) Wyobrażam sobie jak pędziłaś. Grunt, że wszystko masz na swoim miejscu i całe. ;)

  • anetalili

    anetalili

    18 stycznia 2012, 14:25

    Wybacz, ale dawno się tak nie uśmiałam :) Pal licho spodnie, grunt, że cała jesteś.

  • nelka70

    nelka70

    18 stycznia 2012, 14:12

    może to był znak, że czas na spodnie w mniejszym rozmiarze ;) i tego Ci życzę... powodzenia

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.