Trwam w swojej obietnicy i miesiąc październik jest miesiącem bez kupowania szmatek - nowych szmatek:) Dlatego też dziś, w przypływie energii i wolnego czasu poszłam z my sis na małe szperanko:) A to moje zdobycze:)
Czarna bluzeczka z falbankami - jest trochę przy duża, ale tak mi się podobała, że musiałam ją wziąć:P za 9,30 zł:)
Następnie zakupiłam taką oto bluzeczkę, cienka, na jakiś t-shirt - za całe 4 zł:)
Następnie sukienko tunika - ja na pewno będę nosiła tą panterkę do leginsów - 9,10 zł:)
I ostatni dzisiejszy zakup to cieniutka narzutka na koszulkę:) W rozmiarze 10 ale się w nią zmieściłam bez problemu - trzeba będzie tylko boczki w spodnie upchnąć :) za całe 2,40zł:)
Ja swoje dzisiejsze zakupy uważam za baaaardzo udane:)
Co do dietki - trzymam aczkolwiek po środowym ważeniu szczęka mi opadła a mina nieco zrzedła - wiem, że w niedzielę zjadłam te 3 naleśniki i chipsy, ale żeby aż kilogram do przodu? To jakaś przesada. Staram się tym nie łamać i czekam do kolejnej środy. Nie oszukując samej siebie dodałam ten kilogram do paska chociaż mam nadzieję, że to jakaś pomyłeczka mojej łazienkowej pani. Ośmiominutowe ćwiczenia w dalszym ciągu są:) Na pupunię i na brzuchola. Zrobiłam sobie pierwszego dnia dokładne pomiary i po miesiącu zobaczymy jak się sytuacja będzie przedstawiała. Dziś wykorzystując sytuację samotności w domku zrobiłam sobie kolejne kompromitujące zdjęcia:P W bieliźnie. Po raz pierwszy zrobiłam takie - nie wiem czy z moim aparatem jest coś nie tego czy po prostu ja jestem niepełnosprytna ale samowyzwalacza to ja nie znalazłam wiec są takie z ręki. Póki co - do użytku własnego, zakopane głęboko w galeriach:) Może kiedy się będę miała czym pochwalić to wrzucę je. Jeszcze nie wiem. Póki co zrobiłam je dla siebie, dla własnego sprawdzenia. Kolejne za miesiąc.
Wciąż zapisuję co jem ale nie mam dostępu do skanera, a nie chce mi się tego przepisywać.
Miłego popołudnia:*
Czarna bluzeczka z falbankami - jest trochę przy duża, ale tak mi się podobała, że musiałam ją wziąć:P za 9,30 zł:)
Następnie zakupiłam taką oto bluzeczkę, cienka, na jakiś t-shirt - za całe 4 zł:)
Następnie sukienko tunika - ja na pewno będę nosiła tą panterkę do leginsów - 9,10 zł:)
I ostatni dzisiejszy zakup to cieniutka narzutka na koszulkę:) W rozmiarze 10 ale się w nią zmieściłam bez problemu - trzeba będzie tylko boczki w spodnie upchnąć :) za całe 2,40zł:)
Ja swoje dzisiejsze zakupy uważam za baaaardzo udane:)
Co do dietki - trzymam aczkolwiek po środowym ważeniu szczęka mi opadła a mina nieco zrzedła - wiem, że w niedzielę zjadłam te 3 naleśniki i chipsy, ale żeby aż kilogram do przodu? To jakaś przesada. Staram się tym nie łamać i czekam do kolejnej środy. Nie oszukując samej siebie dodałam ten kilogram do paska chociaż mam nadzieję, że to jakaś pomyłeczka mojej łazienkowej pani. Ośmiominutowe ćwiczenia w dalszym ciągu są:) Na pupunię i na brzuchola. Zrobiłam sobie pierwszego dnia dokładne pomiary i po miesiącu zobaczymy jak się sytuacja będzie przedstawiała. Dziś wykorzystując sytuację samotności w domku zrobiłam sobie kolejne kompromitujące zdjęcia:P W bieliźnie. Po raz pierwszy zrobiłam takie - nie wiem czy z moim aparatem jest coś nie tego czy po prostu ja jestem niepełnosprytna ale samowyzwalacza to ja nie znalazłam wiec są takie z ręki. Póki co - do użytku własnego, zakopane głęboko w galeriach:) Może kiedy się będę miała czym pochwalić to wrzucę je. Jeszcze nie wiem. Póki co zrobiłam je dla siebie, dla własnego sprawdzenia. Kolejne za miesiąc.
Wciąż zapisuję co jem ale nie mam dostępu do skanera, a nie chce mi się tego przepisywać.
Miłego popołudnia:*
Julia1993
13 października 2012, 10:12świetne te twoje zakupy ! zazdroszcze i to bardzo ;DD
Amelia31
12 października 2012, 21:18zakupy rewelacyjne!!!!
MonikaBk
12 października 2012, 16:55strasznie ładna ta tunika :)
Vipeczka
12 października 2012, 16:02Oddawaj tą panterkę!!! :D