Od ostatniej próby, która okazała się kompletną porażką przybyło mi 5 kilogramów:( W ciągu dwóch miesięcy:( W rezultacie ważę już więcej niż od ostatniego startu - jednak trzy cyfry przed przecinkiem tokoszmar:(
Czas na poważnie wziąć się za siebie!!!
Pierwsze kroki już poczynione. Od wczoraj jestem na diecie.
Zakupiłam śliczny, fantastyczny biały rowerek.
Do tej pory do pracy jeździłam samochodem z koleżankami. Mam jakieś 12-13 kilometrów. Było chłodno więc się nie chciało myśleć o innym środku dowożącym.
Ale ale - przecież przyszła wiosna. Grupa wsparcia się utworzyła:) Jest nas trzy kobitki, które postawnowiły do pracy podróżować rowerkiem:) Byłyśmy już trzy razy i jest całkiem nieźle.
Wychodzi, że w ciągu dnia robimy jakieś 25 kilometrów - dwa razy dziennie po ok 40 minut jazdy rowerkiem:) Kondycję w sumie mam niekiepską wbrew temu co pokazuje moja szalona waga.
Zamierzamy zapisać się jeszcze na Aqua Aerobic dwa razy w tygodniu:) Powinno być całkiem dobrze:)
Plan na dzisiaj to: DO WAKACJI (DO 1 LIPCA) SCHUDNĄĆ 10 KG.
Moim zdaniem jest to dość realny wynik - bo to będzie 9 tygodni - czyli średnio kilogram na tydzień.
Wsparcia potrzebuję niczym gwiazdki z nieba - każdemu łatwo mówić - schudnij - gorzej motywować i wspierać w postanowieniu.
Balbina900
6 maja 2011, 18:14rowerek! ambitnie:) mój stoi w garażu jakoś nie mam z kim pedałować:( Trzymam kciuki dasz radę! Najgorzej zacząć! Później jak wpadniesz w rytm to juz będzie ok i będziesz tylko przesuwać paseczek:) Pozdrawiam:)
paulaooo
5 maja 2011, 18:38Trzymam mocno kciuki :) Rower to dobra rzecz, taki wysiłek systematyczny + właściwa dieta na pewno przyniosą efekty i do 1 lipca będzie 10 kg mniej :)