Tak jak obiecałam, w piątek była zumba. Matkoo to jest genialne, ciągle w głowie mam tą muzykę i aż chce mi się ruszać. Co prawda ściągnełam jakiś program składający sie z dwóch płyt. I oczywiście zaczełam od FOR BEGINNERS pomyslałam najpierw nauczę się kroków, i już to dało mi tyle radości, że chciałam WIĘCEJ, dopiero po kąpieli odkryłam że na płycie znajduje się cały zestaw gdzie jedna babka tłumaczy a druga tańczy i robi to genialnie. Natomiast na drugiej plycie to już jest hardcore, fitness jak się patrzy i do tego ta muzyka. Dlatego polecam z całego serca, aż się jutra nie doczekam bo dziś przerobiłam już pierwszy dzień SLIM IN 6 co wydaje mi się trochę nudne po ćwiczeniach z Cindy ale jak się podjełam - przejdę! Nie znam harmonogramu ale coś tam sama wymyśle, pierwszy tydz pierwszy filmik wraz z tym czymś na rozciąganie i na zmiane z 6 pakiem, a potem pójde dalej. No ale zumba będzie podstawa każdego dnia bo daje tyle pozytywnej energii. Muszę się przyznać sobote się leniłam, miałam kuzyna w domu i głupio mi tak było się przy nim pocić, miałam chociaż pobiegać ale nim się zorientowałam bylo już ciemno a w mojej okolicy to może lepiej nie ryzykować. Na zitkowego lubego nie ma co liczyć w takich sprawach już się przekonałam, nie chce mu się i już. Dziś stwierdził, że jest gruby, wsiadł na wagę jak byliśmy u rodziców na obiedzie i się przeraził. Było po nim widać tą nietęgą minę. I rzeczywiście zrobił się zwalisty. Ale postanowił nie objadać się na noc, wiec widzę w tym również moją szanse, bo nie będzie mnie kusił.
Co do diety, to kontynuuje MŻ, no może trochę bardziej intensywnie bo nie ukrywam, że przekąski były i to dużo, ale starałam się w mniejszych ilościach niż zwykle. A teraz postanowiłam tak raz na tydzien sobie pofolgować. Podtrzymuje mnie przy tym przykład mojej koleżanki, której to dietetyk wyznaczył diete i trzymała jej się równo cały czas, ale pozwolił by jeden dzień w tygodniu jadła co chciała (zniedowierzaniem zapytała czy może zjeść cały słoik nutelli - podobno może ale to i tak prowadzi do mdłości), tłumaczone to jest faktem, że przez ten jeden dzien organizm nie jest w stanie się przyzwyczaić do magazynowania tego nadmiaru kalorii, ale trzeba pamietać by to stale mógł być ten jeden dzień, w żadnym wypadku dwa od razu. Także stosuje się tego, możliwe że miała jakaś wyspecjalizowaną diete w ogóle, ale jak dla mnie ograniczenie słodkości i tak dużo da. Biorę się pełną parą, bo jak zdążyłam jedynie zerknąć pani na drugiej płycie ZUMBY ma genialny brzuch, w ogóle figurę, i taki jeden malutki, krótki look na nią pozwolił mi się nieźle zmotywować. Już się widzę nad basenem sesese!
Przeczytałam niedawno artykuł o tej depresji sezonowej na vitalii, normalnie to JA! Ciągle czułam się zmęczona, wymigiwałam się tym od serio ważnych do załatwienia spraw, senność, wzmożony apetyt i ogólny marazm o którym pisałam w notce ostatnio. I tak mimo to, że dziś po tym obiedzie zaczeła boleć mnie głowa i jak tylko przyszłam do domu to wolałam rzucić się na wyro z lapkiem, to teraz po ćwiczeniach i po obejrzeniu tej drugiej płyty z zumbą, nabrałam energii, to będzie mój sposób na walkę z marazmem. Postanowienie na jutro: zaraz po pracy i po załatwniu ostatnich spraw ze szkołą (ciągle nade mną ciążą pewne niewykonane obowiązki absolwenta) zabieram się za zumbę. Polecam wszystkim. Szał!