Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Mc Donald's
13 lutego 2011
No nie... i tak sie starałam ograniczać, może sobie wmawiam ale miałam wrażenie jakby brzuch sie ciut zmniejszył, a nie taki jakbym połknęła balon. A tu co? Zjadłam dzisiaj śniadanie w mc donaldzie, nie bede mówiła, że teraz powinnam 12 godz jeździć na rowerze by to spalić. Zaraz sie popłacze. Ale to moja wina, obżarciuch zitka. Jeszcze do maminy na obiad jadę toż to istna uczta będzie. OO niee od jutra kopenhaska a dzisiaj jak wróce Cindy w ruch i to półtorej godziny, pokuta musi być a co! Zawiodłam sama siebie.