Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Owładnięta zakupami
11 lutego 2011
Dziś normalnie poczułam węwnętrzną potrzebę ruszenia na zakupy, wypłata spłyneła i zitka uradowana poleciała, i co ... z entuzjazmu została sama dupa! Cokolwiek założone, uwydatniało sadełko. Zdruzgotana (uwielbiam to słowo) postanowiłam przejść poważnie na poważną diete ;), - kopenhaska konieczna! albo chociaż mały kilkudniowy detoks. Decyzje podjęłam też dlatego, że była godz 14 a ja nie zjadłam od rana nic! Tylko patrzec kopenhaska jak nic! No ale zdążyłam dotrzeć do domu i poczułam nieposkromioną ochotę zeżarcia kanapki, skończyło się na dwóch co prawda z razowego pieczywa. Ok uznam ten dzień za wstęp do dalszych moich odchudzających dni na diecie, może jutro się bardziej zmobilizuje? Dziś brak ćwiczeń, cindy poszła na półkę, a to przez te cholerne zakwasy.