Wstałam rano rześka i gotowa do ćwiczeń, więc wskoczyłam na orbitrek i szok! Wytrzymałam 10 minut! Okazuje się, że z moją kondycją jest duuuużo gorzej niż myślałam. No ale cóż, nie zamierzam się poddać, nie tym razem. Na początek dobre i te 10 minut, zacznę też długie spacery (jakoś mi łatwiej i z 5 km na pewno dam radę) i w końcu moja kondycja się poprawi, mam rację? A lepsza chyba choć taka forma ruchu niż żadna, tak mi się wydaje.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
zdazyc_przed_25
7 sierpnia 2013, 20:15ja tez kiedys wskoczyłam. po 10minutach umierałam, a jeszcze 0.5 roku temu robiłam spokojnie GODZINE! ahhhh
Adriana82
7 sierpnia 2013, 13:42Przy Twojej nadwadze nie ma się co dziwić, że się męczysz, jeśli przedtem nie ćwiczyłaś. Jednak trening czyni mistrza, potrzeba do tego jedynie cierpliwości i samozaparcia :) Machaj na orbicie, tylko zwiększ sobie obciążenie tak, by nie mielić powietrza. Ja muszę mieć przynajmniej piątkę, bo ciężar mojego ciała powoduje, że mniejszego oporu na maszynie nie czuję...