Witajcie kochane!
Jutro zaczynam 34 tydzień, waga wskazuje 84 kg...
Wcinam na śniadanie 2 kanapki razowego chlebka z masełkiem,
2 jajkami na twardo, cebulką i papryką.
Wczoraj byłam u gina. Cieszę się, że mój synuś rozwija się dobrze, jest duży - waży już 2,4 kg, a jak kopie - szczególnie wieczorami !! Łobuz główką coraz częściej napiera na pęcherz (dzisiaj wstawałam w nocy 3 razy siusiu), coraz więcej mam skurczów przepowiadających , wtedy zastanawiam się, czy Pawełek nie chce się szybciej wydostać na świat. Nie ukrywam, że wtedy się troszkę denerwuję...
Wszystko mam poprane i poprasowane, prawie przygotowaną torbę do szpitala, bo gine zapowiedział poród według USG na 1 stycznia, choć jak to powiedział "gdyby mały urodził się już w połowie grudnia, to nic by się nie stało, byłby zdrowy".
Brzuch mam wielgachny (obwód to 113 cm!!), czuję się jak typowa "ciężarówka", chodzi mi się coraz ciężej, dyszę, przewrócić się w łóżku z boku na bok to jest wyzwanie
Dużo odpoczywam z nóżkami podniesionymi do góry, dużo czytam (teraz Jennifer Blake "Z dala od zgiełku" - książka nawet nawet ), dużo myślę o tym, czy sobie poradzę...
Nie mam żadnych rozstępów i mam nadzieję, że ich uniknę.
BUZIAKI VITALJKI
tastunia
30 listopada 2015, 12:45jej jak cudownie ;) już niedługo będziesz najszczęsliwsza na świecie. moj brzucholek był ogromny, az ludzie sie ze mnie smiali co mnie denerwowalo, ale zobaczysz migiem on znika ;)