Przepraszam, że ostatnio nie przykładałam się do wpisów, ale jak mnie mamuśka wymęczy na działce to umieram i nie myślę zbyt logicznie. Niestety znowu mi zdrówko szwankuje, mam jakieś problemy z trawieniem. Ponoć, dlatego mam napady głodu, bo wchłaniam kcal, a nie witaminy i minerały. Dostałam leki i ziółka. Powiem, że da się przeżyć na tej kuracji.
Dziś z mamą zamiast kolacji zjadłyśmy po Big bambi (lód) oraz 3 cukierki.
Za to była godzina spaceru + godzina pracy na działce.
Jutro jadę do Wrocka, bo muszę załatwić bardzo ważną sprawę. Trzymajcie kciuki, aby się powiodło. Nie mówię o co chodzi, bo jest przesąd, że jak się powie to źle pójdzie.
Podsumowanie:
Dietka: + 200 kcal
Spalone: 800 kcal
Zapraszam na bloga dziś fosfor
Pozdrawiam
:)