Znowu dawno się nie odzywałam, ale nie miałam głowy do robienia wpisów.
Dziś rano odszedł mój kochany żółwik Tuptusia po wielotygodniowej walce o jej życie.
Może wyda Wam się to dziwne, że tak przeżywa się śmierć zwierzęcia, ale ja bardziej szanuje zwierzęta niż niektórych ludzi. Wczoraj już strasznie cierpiał wydalał krew zamiast moczu, ale było już za późno, aby jakikolwiek weterynarz przyjechał go uśpić (zaczęło się to o 1 w nocy)
Dziś rano spokojnie usnął już na zawsze przez 18 lat był z nami i bardzo mi było ciężko patrzeć na jego śmierć.
:(
Zdrowko88
18 listopada 2012, 22:36Dziękuję za wyrazy współczucia. Mam nadzieję, że dla zwierząt też jest raj i nasi pupile się w nim znajdują.
Chmurka.ania
18 listopada 2012, 16:24Wspolczuje Ci bardzo.... Wiem co to znaczy. Mialam psa Kube ktory zyl 18 lat. wychowal sie ze mna. praktycznie jak moj drugi brat :) Jak umarl (wiem ze sie mowi "zdechl",ale jakos nie moge tak..), to wszyscy w domu strasznie to pzezylismy. Jeszcze na dodatek przed swietami to bylo, wiec w wigilie sie poplakalam jak sie zorientowalam ze nie ma psiego pyska na moich kolanach :( Do tej pory mam butelke po piwie co wypilam na jego czesc "dog i the fog" (pies we mgle).a bylo to 5lat temu.
Zdrowko88
18 listopada 2012, 16:09Dziękuję za wsparcie.
okragla87
18 listopada 2012, 15:57Współczuję szczerze. To będzie dziwne dla tych, dla których to "tylko zwierzak", dla innych kot, królik czy żółw to przyjaciel i członek rodziny, za którym się tęskni.