25.04
Za mną dzień drugi. Ohh gdyby każdy dzień był tak prosty jak dziś?
Na śniadanko 2 kromeczki chleba z szynką z indyka sałata pomidor i zielona herbata. Później na pół pudding czekoladowy z córą chodź ona większą jego połówkę zjadła ( taki + z posiadania wszystko ?żernego?? dziecka moje porcje zawsze są mniejsze). Obiad pół szklanki ryżu i kurczak w sosie jogurtowym z marchewką. Na kolację wzięłam gryza pizzy męża ale to z łakomstwa, bo głodna nie byłam. Nie powiem Małe grzeszki się zdarzyły bo nie mogłam się hoop coli oprzeć i wypiłam 2 szklanki. Dodatkowo 1 h ćwiczeń udało mi się zrobić, w tym czasie również pas miałam, ale jeszcze po ćwiczeniach z godzinę go nosiłam zmieniając partie na które miał działać. Powiem wam, że dobrze się czuję wyjątkowo, zazwyczaj do drugiego dnia już moja walka z kilogramami w lesie była. Również suplemencik zażyłam dziś już bez żadnych skutków nie pożądanych, organizm chyba się przyzwyczaił. Nie wiem może to tylko moja psychika, ale wydaje mi się że tak jak czytałam wypowiedzi niektórych osób o tym suplemencie wiele z nich miało więcej energii i jakby więcej chęci do działania po nim . Nie wiem jak to napisać by dziwnie nie wyszło bo w końcu to tylko wspomagacz, ale czuję się lepiej po nim. Mam więcej chęci do życia..
Postawiłam sobie pierwszy cel przynajmniej -5 kg w 30 dni chodź marzy mi się przynajmniej - 10kg hehe