W racy wzięłam nadgodziny z projektu, ten tydzień dał mi je odczuć. Latam jak nakręcona, spać mi się chce i w ogole mam jakiegoś doła.
Udało mi się pobiegać 5 km, wsunęłam wczoraj 3 pączki jeden ze smaku, a drugi ze złości.
Mąż siędzi tydzień na l4, w domu bałagan, ten umierający leży i wielce sfochana mina, Szlag mnie trafia. Też chciałabym mieć takie l4, ja jak jestem chora to po ustąpieniu gorączki nadrabiam robote, ktora zalegała, gdy ja nie domagałam, pranie, gotowanie, sprzątanie, prasowanie, dziecko do i z przedszkola. A tu książe palcem nie kiwnie i jeszcze mu źle.
Dziś nie zważałam na dobre odżywianie.
Rano: kawa z mlekiem + banan
drugie śniadanie: bułka z serem zóltym
obiad: pomidorowa, kluski leniwe z maslem i cynamonem
kolacja: dwa kawałki pizzy
Jestem zła na siebie i na wszystko wokół...
zurawinkaaa
4 marca 2019, 10:16Współczuję i dużo zdrowia . Ja też jestem chora i nie mam siły na nic. Nie wyobrażam sobie chodzić do pracy w takim stanie.
Blondynka94
2 marca 2019, 13:50Uuu gorsze dni zdarzają się każdemu. Musisz odpocząć. Wyspać się! A z mężem może warto porozmawiać o całej tej sytuacji?
schudne21
1 marca 2019, 21:45To po prostu gorszy dzień , wyspisz sie i poczujesz lepiej:)
ola05
1 marca 2019, 21:04Jesteś poprostu przemęczona . Rozumiem Cię. Może porozmawiaj z mężem. Faceci są nie domyślni. Do niech trzeba mówić otwarcie.