Pierwszy tydzien za mna i .... 1.5kg
Wow. nie wiedzialam, ze pojdzie tak dobrze w pierwszym tygodniu. Gdy stanelam na wadze w sobote i spojrzalam w dol - ok widze brzuch ale jakby go troche mniej. Patrze na cyferki i jest zmiana. Wielki usmiech i krzycze do meza, ze zgubilam 1.5 kg. Slysze smiech i pytanie czy idzemy szukac zguby. Odpowiadam glupek pod nosem i z usmiechem od ucha do ucha ide do kuchni by zaczac nowy dzien.
Walka trwa i nie mozemy spoczac na laurach.
Mysle sobie - jestem takim grubym Odyseluszem co chce wrocic do domu( wymarzona waga) i bedzie mial duzo przygod i przeciwnosci na swojej drodze. Podroz zaczela sie dobrze - wiatr sprzyja i wody sa spokojne, ale jak to na morzu wszystko moze sie zmienic. Nie ma opcji autopilota - jest ster i gwiazdy ktore wyznaczaja droge.
Ahoj Kapitanie - przygoda sie rozpoczela!
mleczko_truskawkowe
6 sierpnia 2018, 13:43Kocham porównanie do Odysełusza!:D Gratuluję zguby! :D Dołączam do załogi i płyniemy dalej!:D
bialapapryka
16 lipca 2018, 16:09Gratuluję i życzę powodzenia w dalszej walce! :)
kochana91
16 lipca 2018, 15:47Gratuluje. Ciesze sie razem z toba