Hi!
Witam wszystkich w moim pamiętniku i już na samym początku przepraszam, że ten wpis nie będzie miał najprawdopodobniej składu i ładu, ale pierwszy raz tu piszę, więc mam nadzieję, że mi to wybaczycie
Odkąd pamiętam zawsze byłam dzieckiem "przy kości". Niejednokrotnie starałam się zrzucić zbędne
kilogramy, co jednak zawsze nie kończyło się dobrze, bo wszystko
wracało. co schudłam, to przytyłam i tak w kółko i w kółko
Na początku tego roku, będąc u lekarza pojawiły się obawy, że
jestem chora na tarczycę i właśnie to nie pozwala mi schudnąć, a
były dość duże szanse, bo w mojej rodzinie trochę osób chorych
na tarczycę jest. Zapisałam się na wizytę do endokrynologa i po
wszystkich zbędnych i niezbędnych badaniach, okazało się, że
jestem zdrowa jak ryba. Wtedy to, jeszcze z wagą dochodzącą do
74kg postanowiłam, że muszę coś ze sobą zrobić. Zmiany, które
dokonywałam były małe, jednak skutkowały, bo od podajże maja ubyło mnie już około 5kg.
Teraz planuje zmienić jeszcze więcej, bo tyle, co zrobiłam do tej pory to prawie nic,a moim goalem jest zmiana mojego lifestyle na bardziej healthy. Tak wiem, wsadziłam w to zdanie angielskie słowa, co kiedy czytam brzmi dość dziwnie, ale często tak robię... Trzymajcie za mnie kciuki
Dzisiejsze menu:
Śniadanie:
Owsianka na mleku z bananem i cynamonem
II Śniadanie:
Jogurt naturalny z jabłkiem i cynamonem
Obiad:
kasza gryczana z a'la gulaszem
Podwieczorek:
Jogurt naturalny z nektarynką
Kolacja:
2 połówki chleba żytniego z sałatą, szynką, serem żółtym i pomidorem + trochę małych winogron
Chyba nie wyszło aż tak źle prawda ? Do jutrzejszego wpisu.
Baj!