Hej hej!
Ale długo nic tu nie pisałam. Trochę szkoda, po jakimś czasie miło wrócić do poprzednich wpisów.
Co u mnie? Cel nr 1 w odchudzaniu osiągnęłam 75 kg. Szło fajnie więc ustawiłam nowy - 69 kg. I niestety stanęło... Chyba osiągnięcie tego pierwszego celu spowodowało spory spadek motywacji i pojawiły się grzeszki, brak zapału do trzymania diety i tak dieta cały czas waha się w granicach 75 kg. Od jutra nowy miesiąc i postaram się aby był lepszy niż ostatnie 2.
Przez te ostatnie kilka miesięcy bardzo wkręciłam się w ćwiczenia, treningi. Aż za mocno :) Chciałam wypróbować wszystko co zobaczyłam i wyszło na to, że organizm nie dał rady. Kontuzja stawu skokowego i przymusowy relaks. Ale aż mnie nosi :) Żeby noga nie bolała to już bym wskoczyła na orbitrek. Cóż... szkoda było zrobić dnia wolnego to teraz mam pewnie ze 2 tygodnie za karę.
Także moje Drogie - co za dużo to nie zdrowo - i ja to już też wiem.
Trzymajcie kciuki za powrót motywacji do działania i za moją nogę biedną posiniaczoną :)
Buziaki!!! Miłego wieczoru.
Cynamonka2017
1 października 2017, 08:54Trzymam kciuki i życzę szybkiego powrotu do zdrowia :)
Xerrima
1 października 2017, 09:34Dziękuję :*