Hej!
nie miałam pojęcia,że będzie tak trudno wrócić do dietkowania, po świąteczno-noworocznym jedzonku!
Mimo, że nie było obżarstwa to nie było też ograniczeń!
Dziś zaliczyłam basen ok. 30 minut,bo byłam z córką i pływałam w brodziku!
Jedzonko ok. 1500 kcal i ...jeszcze mi się coś chce!!!
No ale nie mogę!
Jeszcze muszę przeprosić się z rowerkiem!!!!
Wypiłam już ogromną ilość herbaty zielonej i czerwonej.
Ale muszę wytrwać! Pozdrawiam
nie miałam pojęcia,że będzie tak trudno wrócić do dietkowania, po świąteczno-noworocznym jedzonku!
Mimo, że nie było obżarstwa to nie było też ograniczeń!
Dziś zaliczyłam basen ok. 30 minut,bo byłam z córką i pływałam w brodziku!
Jedzonko ok. 1500 kcal i ...jeszcze mi się coś chce!!!
No ale nie mogę!
Jeszcze muszę przeprosić się z rowerkiem!!!!
Wypiłam już ogromną ilość herbaty zielonej i czerwonej.
Ale muszę wytrwać! Pozdrawiam
zouza28
3 stycznia 2010, 16:26Hehehe nic się nie może zmarnować ;))) ale też się na to łapię, zjem kawałek ciasta, bo się zepsuje a moja mama tak się namęczyła, jak na obiad zrobię za dużo dojadam żeby się nie zmarnowało.... bardzo zgubna filozofia. Ale na poncz też bym się chętnie skusiła, mniam.