Hej!
Wczoraj wróciłam z 4 dniowego wyjazdu do Zakopanego. I szczerze mówiąc mam po tym wyjeździe różne odczucia. Warunki narciarskie w sobotę i niedzielę na stoku jeszcze dość znośne, ale w poniedziałek i wtorek to już była tragedia. No cóż, pogoda jest nam dana z "góry" i nic na to nie poradzimy. Ale zachowanie górali mnie trochę zbulwersowało..... Na każdym kroku można było odczuć ich niezadowolenie i rozdrażnienie spowodowane pogodą. I dodatkowo było widać oszczędności na wszystkim.... Ja rozumiem, że dla nich to strata niedoodrobienia, ale czy turyści to muszą odczuwać???? Ja też mam interes uzależniony od pogody, ale jak leje deszcz lub jest zimno to nie robię mniejszych gałek lodów ani nie używam gorszych składników....i nie pokazuję klientom mojego rozczarowania....
Tak więc moje postanowienie na ten moment jest takie, że jeżeli tylko czas i pieniążki dopiszą to w przyszłym roku na narty w Alpy..... Do tej pory nigdy o tym nie myślałam, ponieważ dobrze jeździ tylko córka, a ja z mężem to tacy amatorzy lub lepiej "początkujący do końca kariery" i trochę w te Alpy daleko.... no ale cóż....
A CO DO WAGI TO DZIŚ POKAZAŁA 87 KG NIESTETY....
Ps. A w TERMIE BANIA W BIALCE TATRZAŃSKIEJTYLE LUDZI, ŻE JEŻELI KTOŚ SIĘ TAM CHCE WYBRAĆ TO NIECH DWA RAZY POMYŚLI CZY WARTO?????
agaa100
30 stycznia 2014, 22:53Tatry w czasie ferii i w weekendy przeżywają istne oblężenie. Nie lubię tego. Ale i tak mnie ciągnie do Białki - uwielbiam Kotelnicę, dobrze mi się tam jeździ na nartach :)
angel2601
27 stycznia 2014, 14:20No to nieciekawe wrażenia faktycznie, lepiej pojechać dalej ale być zadowolonym. Dziękuję za życzenia i Tobie również wszystkiego najlepszego życzę, dużo słoneczka na niebie i spełnienia marzeń :)
poemi74
22 stycznia 2014, 18:41Przykre :(