Myślałam,że będę w drugim semestrze mieć więcej czasu by chodzić częściej na siłownię. Nic z tego, plan do kitu i wcale nie tak kolorowo jak się zapowiadało. Ale drugi semestr w pełni rozpoczęty, anatomia już dawno zażegnana z 3 więc trzeba przetrzymać. Lubię moje studia, chociaż łatwo nie jest i nie raz przychodzi moment zwątpienia.
Piątki to mój ćwiczeniowy dzień. Kończę zajęcia o 17 30 i jadę prosto na siłownię. Teraz jednak pomiędzy zajęciami a siłownią będę coś jadła- choćby na przystanku co nie jest nowością, jak się w biegu żyje. Ostatnio zjadłam obiad, pojechałam na te zajęcia, później na siłownię gdzie ćwiczyłam tylko 45 minut, bo zrobiłam się taka głodna! No nic, lepsze 45 minut niż w ogóle. Następnym razem zjem i może poćwiczę ponad godzinę, jeśli dam radę.
55,3 kg! : )
Samarra
24 lutego 2013, 20:07będzie dobrze :D mój harmonogram też nie jest zachwycający, ale będę wstawała wcześniej i ćwiczyła przed zajęciami :)
aannxx
24 lutego 2013, 19:49Dasz radę :)