Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
dziś tylko 1100 jak na razie :) trzeba odrobić
zaległości


heh
postanowiłam isc do psychologa
na razie nie mam za duzo pieniedzy
ale potrzebuję, bo przejmuje się na wskroś tym co mówią ludzie i utrudnia mi to zycie
normalne i codzienne
oczekuję potem akceptacji w innych, obcych przez to mędzę chyba juz kazdemu
tzn nie do konca, ale no jak chce cos madrego powiedziec to jest to jealing jakiś
takie zrzędzenie
a mam większe zasoby wewnątrz, niż marudzenie,
ale no boję się wciąż ludzi

tzn moze nie tyle co boję, ale nie potrafie się wybronić
bronić swojego zdania

i przez to nikt mi w nic nie wierzy
tzn z tym odchudzaniem
 i chcą za mnie podejmowac decyzje
!
nie wiem czy mam wystarczająco duzo siły zeby się samemu utrzymywać
mam mózg
ale bardzo dlugo mysle
Uwazam ze studia powinny byc zabronione dla wszystkich
ona zabijaja mozg
zwyczajnie.
podobnie jak cala nauka i szkoła.
a potem nagle okazuje sie ze czlowiek ma 30 lat i nie ma nic
ale ja będę mieć
chcę mieć satysfakcję
z siebie, z pieniedzy z tego co robię i jak wyglądam
a także chcę być wsparciem i przyjacielem dla rodziców
a nie wciąz kims kim moga zarzadzac
bo jak daja pieniadze to moga sie wsciekac na wszystko
na to ze mam faceta , nie mam , co robie, i raczej dlaczego tego nie robie

daja wolną rękę, ale potem wymagają nie wiadomo czego

Np . z tym odchudzaniem
zawsze mnie wspierali, wmuszali ze musze sie odchudzac bo nikt mnie nie zechce i szybko umre
a teraz mi nie wierzą, gdy naprawdę mi się udaje cofać na wadze i to bez większego wysiłku
Właśnie dzisiaj będzie 9 kg, od kiedy zaczęłam liczyć.
ze chudne
a i tak najwięcej mialam 99.
no ale to dawno i nieprawda;)
także
znajomi tez nie wierza . ale to się dzieje. i juz.
i ja tego chcę.
ale nie chce zeby gadali potem ze schudla , w koncu, nareszcie, bardzo Ci ładnie,
tak jakby to byl ich sukces , ich udane życzenie.
tzn wiem ze wszystko jest dla mojego dobra. itd.
i etap gdy wlasnie ta mysl mnie drazniła tak, ze zaczynalam sie opychac czekoladą, albo mąką z margaryną i cukrem - czyli kruszonką.
tak robiłam sobie tego tony, czesciowo zapiekalam i jadlam na pół surowo, ale to jak mialam bulimie - jadlam strikte to co zakazane z największym wykrzyknikiem, teraz nie mam takich stresów.
niemniej wciąż rodzice mają na mnie wpływ do głębi
bo wydaja na mnie pieniadze, zebym mogla sama sie utrzymac potem jednoczesnie spełniajac marzenia.
a ja sie boje , ze nie zdąrze sięim potem odwdzięczyć..
i to nie jest mysl z okazji dnia matki, właśnie wcale nie.

I to jest tez to roztrząsam wszystkie problemy, a one roztrząsają mnie. i tak wkólko

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.