taka, tak 111,1 no ale cóż przynajmniej nie jest więcej niż było....w tym roku chce duzych zmian w moim życiu, aby się do nich przygotować trzeba schudnąć....zatem znów staję do walki....czytam Wasze pamiętniki ....są to dla mnieniesamowite historie.... podziwiam osoby, za ich wytrwałość.....jednocześnie bardzo im zazdroszcze....pozdrawiam.....
p.s. chce aby ten pamiętnik był taką moją drogą " ku lepszemu".....
grubykasiek
2 stycznia 2013, 13:10trzeba dać sobie sizanse! nie łam sie że ten rok był bez spadków. Tak z moich obserwacji wynika iż im mniej ideologii sie przypisuje odchudzaniu, tym lepiej to idzie. W takim sensie ze odchudzanie to wcale nie takie wyrzeczenia i katorga. Ja najwiecej schudłam "niepostrzezenie" tak po prostu gdy zaczelam jesc 4 posiłki o regularnych porach i przestalam wieczorem podjadać. Powodzenia! Uda nam sie:)