I wahała się, wahała i pokazała równiutkie 100, a przez chwil miała chęć pokazać 99,8 ale i tak jestem szczęśliwa. Moja cierpliwość jest wystawiona na na ogromna próbę, chciałabym szybciej i szybciej ale to niestety tak nie działa. Patrzę na paseczek i wierzyć mi się nie chce że, już 18 kilogramów mnie niema (tyle waży sześcioletnia córeczka mojej koleżanki!). Gdybym miała ją codziennie nosić to byłabym naprawdę bardzo zła, a nawet wściekła. Dzień w dzień, 24 na dobę.
Wczorajsze zajęcia 50+ zamieniłam na pilates, później VACU a dziś wszystko mnie boli. Muszę jakoś ten dzień przetrwać, jutro kolejne wyzwanie, ale tylko V.
W piątek robię przegląd szafy.
Pozdrawiam
CookiesCake
9 marca 2016, 11:46-18kg to bardzo ładny wynik, oby tak dalej ;) Trzymam kciuki ;)