......tak....w niedzielne popoludnie chyba najbardziej podoba mi sie moje bieganie...i nie wybieram wtedy plazy....biegne sobie po promenadzie...dzis mamy lato w anglii....wiec wszystkie grubasy wylegly na ulice...biegne tak z muzyka w uszach i przygladam sie tym tlusciutkim paluszkom siegajacym po kolejna napita olejem frytke....patrze na obwisle podbrodki skapane w tlustej rybnej smazonej oliwie....i litosc mnie bierze....i obrzydzenie....i niech nikt nie probuje stawac w ich obronie....bo to nie z choroby sie obzeraja na ulicach...nie z dzieciecych deficytow....nie ze zlych emocji....oni po prostu robia to dla przyjemnosci.....
....bo ja nie zabraniam jesc.....bo ja nie krytykuje otylej kobiety z jablkiem w reku...czy jogurtem.....bo jesc trzeba....ale JESC....nie ZREC....
....@ w trakcie.....waga paskowa....10 km zaliczone....
.....biegam od marca....od polowy kwietnia robie jakies 10 km dziennie....biegam 5 razy w tygodniu.....wychodzi mi, ze przebieglam jakies 1000 km.....a moze troche wiecej....chyba zaczne to gdzies odnotowywac...
....moja zmora sa ostatnio suszone owoce....praktycznie nic innego nie jem tylko jogurt + otreby + owoce .....malo to ma wspolnego z Dukanem, ale juz chyba dosyc tych protein....
....mam nadzieje, ze juz na dobre wrocilam do zywych....
pozdrawiam....angela
asyku
13 września 2010, 13:52zabieram się do roboty i to już;))będzie dobrze ,ja to wiem:)).Dieta +rower=super laseczka;))hi hi...pozdrawiam cieplutko:)pa
jolajola1
12 września 2010, 21:56te grubaski i grubasiątka jedzące... ops, żrace na ulicach... hehe, teraz jestem zajęta vitaliowym fejsbókiem, nie dam sie w ciagnąc
zoykaa
12 września 2010, 19:47witam, ale dawno sie nie slyszalysmy:)zgadzam sie w 100% z Toba:)pozdrawiam cieplo