Na razie zjadłam tylko śniadanie, za jakąś godzinę czeka mnie przekąska. Muszę powiedzieć, że nadal odczuwam lekki głód i chciałabym sięgnąć po coś jeszcze do przegryzienia, ale próbuję wytrzymać. Trzymam przy sobie cały czas butelkę wody i jak tylko złapie mnie lekkie uczucie głodu to piję wodę. W sumie, tak sobie myślę, że to nawet nie jest prawdziwy głód, przecież z jakieś pół godziny temu jadłam, tylko wynik przyzwyczajenia do ciągłego podjadania :) Żołądek jest pełny, ale umysł domaga się jeszcze więcej ;>
Mam nadzieję, że po tygodniu lub dwóch chęć podjadania stanie się mniejsza, a mój organizm powoli będzie się przyzwyczajał do nowego trybu odżywiania. :)
Dzisiaj rano była godzinka tenisa + pół godziny jazdy rowerem (dotarcie w tę i z powrotem na zajęcia ;). Wieczorem zabieram się za 1 dzień ćwiczeń Ewy Chodakowskiej.
Hilly1
22 lipca 2013, 12:27ostro zaczynasz. :) tak trzymać! pozdrawiam