Tak, tak.... w zeszłym roku zgubiłam 25 kilogramów. Zaczynałam od niechlubnych 130, więc jest nadal nad czym pracować. Już się nie wykręcam urodzinami ani niczym innym. Dieta i ćwiczenia! Marzenie mam, by niedługo ważyć 80 kilogramów. Wiem, że taka terapia mi w tym pomoże i wiem, że mogę, skoro już raz się udało, prawda?
Ale gdy chłopak podchodzi do Ciebie na imprezie, wiesz, że jest o co walczyć... :) I że następne 25 kilogramów to kwestia czasu :)
Dziennik żywieniowy w miejscu publicznym? A co! Czas pomóc innym i sobie, zatem: do dzieła:
3 jajka
2 łyżki masła
150 gram chili na wołowinie
kromka pieczywa tostowego
plaster żółtego sera
napój
200 gram pieczonego udźca baraniego
ziemniak
tarta marchewka
groszek konserwowy
łyżka sosu
mix lukrecji w czekoladzie (proszę, nie oceniajcie mnie, już wystarczająco się podliczyłam!)
A podliczyłam, że razem to 2600 kalorii...
Niewesoło, ale... dam radę! Muszę odnaleźć motywację. A tak swoją drogą przez ostatnie pół roku odżywiałam się DUŻO GORZEJ!
Trzymam kciuki za Wszystkie tutaj! :)
katja07
4 stycznia 2015, 21:32Powodzenia!
ColoriDellaVita
4 stycznia 2015, 21:31To wszystko tak smakowicie brzmi, że aż ślinka cieknie! Ale jutro już będzie lepiej, powodzenia :)