I znowu maly powod do dumy :) Jest ponizej 61. A dokladnie 60.9. Kolejny cel - to 59.9 do 5 pazdziernika. Zobaczymy jak bedzie bo chyba idzie mi dosc opornie. Przeanalizowalam sobie dzisiaj moje postepy i schudlam tylko 4.4 kg w ciagu roku. To chyba nic takiego. W sumie pierwszy raz w zyciu schudlam. Bo generalnie zawsze sobie pomalutku tylam. No ale jezeli dalej w takim tempie bede sie odchudzac to na moja 30. bede miala mega wymarzona wage - czyli wage mojej kumpeli, ktora wg mnie wyglada idealnie. Ale to jest tak mega dlugoterminowy plan, ze sobie nawet o nim za bardzo nie mysle. No ale w sumie nigdzie mi sie nie spieszy. Jedynie szkoda, ze nikt nie powie "WoW, ale ty ostatnio schudlas!!!", no bo to nie jest ostatnio, i kazdy sie przyzwyczaja ze sie tak pomalu chudnie. Ale i tak fajnie bedzie kiedys powiedziec, ze sie wazylo 10 kg wiecej i juz sie nie wazy. Ja juz w sumie moge powiedziec ze mam 7 mniej :) Teraz jakos mi tak trudno z odchudzaniem. I jak do 5. bede miala kg mniej to .... nie wiem co. W nagrode kupuje sobie nowe bikini. Bo 10. jade na wakacje i mogloby sie przydac :)
Mam nadzieje ze tu wkrotce zajrze :)