No weekend nie byl dla mnie laskawy - ale sie nie przejmuje zbytnio. W porownaniu z poprzednim tygodniem jest 1.4 kg mniej wiec ogolnie sukces. Znowu zaczynam moja jogurtowa diete - i pewnie znowu wytrwam do czwartku. I tym razem mam powod zeby ja zarwac.
Po pierwsze: w srode jest 5 lat od kiedy jestem z najwspanialszym czlowiekiem na Ziemi i chcemy to gdzies w knajpeczce uczcic. No ale poniewaz to sroda jest - a w srode po pracy mam holenderski a moj najwspanialszy czlowiek nie dosc ze ma lekcje perkusji to jeszcze holenderski i w sumie dopiero o 21:30 jestesmy wolni. Wiec kurde bedzie jakies pozne jedzenie.
Po drugie: w pt zaczyna sie ostatni tydzien karnawalu a ci holendrzy z Brabancji Polnocnej to lubia ten karnawal jak nikt inny. Bedzie jedna wielka impreza w miescie trwajaca 4 dni. No i wiadomo - beda fryty i jakies inne swinstwa.
No ale do postaram sie i tak. Moze w nastepny poniedzialek juz bedzie 65.2.:)
CiastkoNaDiecie
28 lutego 2011, 23:49No w piątą rocznicę można troszkę nagrzeszyć ;)
Magdalenka06
28 lutego 2011, 23:09Gratuluje spadku :)))