Jestem tu nadal choć ostatni wpis był chyba w maju .
Co u mnie ? Ano nie wesoło , oczywiście z wagą ....waga przed świętami pokazywała 66,2 kg .W czwartek po nowym roku już po dwóch dniach ścisłej diety 68,4 kg (aż boję się pomyśleć ile było zaraz po nowym roku ) ,a na dzień dzisiejszy jest 67,9 kg czyli spadek .Diety bardzo pilnuję bo nie chcę wrócić do wagi z przed odchudzania czyli tych wstrętnych 75,5 kg.
Moje postanowienie to do wakacji zobaczyć na wadze 57 kg ...cel jak najbardziej realny , wkońcu mam na to pół roku .Na urlop jedziemy nad morze i w tym roku nie chcę się wstydzić . Rowery na razie poszły w kąt ale już niedługo będziemy śmigać z mężem oby tylko przestało padać .
To tyle na dziś...postaram się częściej pisać i następnym razem wstawię parę fotek .
Pa
Alegzi
6 stycznia 2018, 15:00Cześć :D Rowery super sprawa. Ja mam do pracy ok. 5 minut jazdy samochodem. Jak się zrobi trochę cieplej to mam zamiar się przerzucić na rower.
Wena10
6 stycznia 2018, 15:10My z mężem rowerami jeździmy tak aby pot po tyłku ciekł ,często się ścigając. Lubimy też bardzo jeździć po lasach bo tam można się zmęczyć dlatego mamy rowery górskie więc do jazdy do pracy nie bardzo...wolę autem :-p ale też czekamy na lepszą pogodę bo już tęsknimy za przejażdżkami :)
Alegzi
6 stycznia 2018, 18:45Ja też wolę autem, bo można jakąś spódniczkę czy butki ubrać, no i wiadomo zawsze to człowiek szybciej w domu jest ;) ale moim postanowieniem noworocznym jest jazda do pracy 2 razy w tyg. rowerem. Trzeba coś dla zdrowia zrobić ;)
Wena10
6 stycznia 2018, 19:43No jak postanowienie noworoczne to jak najbardziej ...trzymam kciuki za realizację :)