W niedzielę wlazłam na wagę ,a tam 72,5 .Masakra jakaś ..no ale sama sobie na to zasłużyłam Od poniedziałku znowu moja walka z pokusami się zaczęła ,narazie jest ciężko ale wygrałam jeden dzień .Zobaczymy jak dzisiaj będzie . Znowu przeprosiłam rower stacjonarny i sobie śmigam pół godziny dziennie w dość szybkim tempie ,aż zakwasy mam w udach .
No i tyle chciałam powiedzieć ....możecie na mnie nakrzyczeć należy mi się .....obiecuję poprawę ....
Pa Kochane
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
wikieliwero
3 października 2012, 09:16no to chwalę za rowerek. Sama chciałam wczoraj swój wyciągnąć ale wróciłam do domu po 23 więc nie miałam ochoty i sił. Poszłam spać :P
kasia8147
2 października 2012, 13:00Krzyczę :) i pochwalam za rowekowanie :) pozdrawiam :*
roogirl
2 października 2012, 12:44Będzie dobrze, trochę motywacji i chęci i sukces gwarantowany. Powodzenia!