prawie wczoraj się poddałam. serio .
pierwszy raz od miesiąca miałam ochotę lecieć do sklepu i nażreć się . i to bardzo konkretnie.
ostatnie dni nie były idealne. ale też nie tragiczne. i tak sobie pomyślałam, że po co mi to. ok mam ochotę zjeść coś słodkiego to JEM ! i koniec żadnych podtekstów. życie nie kręci się wokół jedzenia. w rezultacie najadłam się suszonych śliwek i wiedziałam, że nie tędy droga. takie "szczęście " na chwile nie jest mi potrzebne. bo chcę czegoś więcej.
chcę żyć normalnie. jak każdy, a nie z myślą o tym co , za ile będę jeść.
i tak właśnie będzie, na zawsze. i Wam tego życzę.
montignaczka
19 listopada 2013, 20:40z chomika ;)
vitalijczyka
30 października 2013, 21:20zaspokoi*
vitalijczyka
30 października 2013, 21:19Też najgorzej walczy mi się z chęcią konkretnego nażarcia się-jak to ujęłaś. Bo mnie nie zaspokoji kawałek ciasta, ja chciałabym sie najeść do pełna-to uczucie mnie gubi.
karolcia191993
30 października 2013, 15:08;* ! super Kochana :))
montignaczka
30 października 2013, 12:00i bardzo dobrze. Nie mozna sobie wiecznie wszystkiego odmawiać Kochana :)
kala1212
30 października 2013, 11:32;)
Landryna321
30 października 2013, 11:22Powodzenia ;)