Już jestem po śniadaniu, rano waga pokazała 82 kg.
Dwa lata temu ważyłam 78 kg, po kopenhaskiej schudłam 8 kg, potem była znów kopenhaska i znów 8 kg. W ten sposób rozwaliłam metabolizm. Potem to już była walka o każdy kilogram który wracał. W ciągu tygodnia, przy normalnym jedzeniu waga pokazywała nawet 6 kg więcej. I tak bez końca trochę w dół , trochę w górę. Poległam. W pewnym momencie miałam okropne napady głodu, nie potrafiłam nad tym panować.
Od dziś siła błonnika. Od dziś trening pumy. I ćwiczenia w domu.
Cel pierwszy 75 kg.
samdresik
16 lipca 2011, 08:46Miejmy nadzieje, że dasz radę:-* przynajmniej przekonałas się, że taka kopenhaska to gó*no warta. więc nie pakuj się wiecej razy w głodówkę. :)
prinkaminka
16 lipca 2011, 08:03według mnie, takie skakanie z diety na dietę nie ma największego sensu, nie znam się na tych dietkach; sila blonnika czy kopenhaska , ale postawilabym na mż + ruch to jest bardziej bezpieczniejsze, a co najwazniejsze mniejsze wystapienie efektu jojo, skoro masz takie napady glodu, moga one sie zawsze pojawic, ale i tak zycze Ci powodzenia!