Pojechaliśmy do Harrachova do Czech na snowboard , oboje nie umieliśmy jeździć ...Efekt był taki , że mój przyszły teść ze swoim kolegą kazali mi siąść na wyciąg , usiadłam , doczepili mi dechę , było spoko tylko na końcu trzeba od razu zjechać a nie zsiąść bo jest górka ... wiec GLEBA NR 1 hehehe ;D
Zjechałam metr , bach znowu GLEBA NR 2 ... i tak 300 razy ;D
po 500 metrach poddałam się , nie umiałam podnieść dupy na dechę by od razu jechać , bo z góry to było - ZE SZCZYTU ! a minęło 3 h...
W końcu doczołgałam się do góry , zjechałam wyciągiem na dół , ludzie z dechami patrzyli na mnie z poirytowaniem , że nie dałam rady i zjeżdżam na dół ...
Było mi przykro trochę bo chciałam podołać mojemu chłopakowi który po godzinie umiał jeździć ! Ale dooooooobra , na dole już na spokojnie zdjął dechę i mnie uczył , jechałam , wywalałam się , podnosił mnie , znowu gleba , wtedy znowu się w nim zakochałam ?
To było takie słodkie ...??
Przy glebie na twarz usłyszałam nagle brawa , z wyciągu , jacyś mili panowie ok 25 lat bili mi bravo ponieważ pewnie widzieli jak zrezygnowana zjeżdżałam z dechą na kolanach .
A utaj nagle jadę , jaaade i jeeep na twarz ;* oh ... zakryłam rękoma twarz ze wstydu hahaahhaa , uśmieli się , ja też zresztą z moim G ;**
Trochę na końcu pojeździłam , G wziął narty , ale stwierdził , że woli dechę ! ;)
Mam zamiar się nauczyć wstawać w domu , za tydzień może powtórka ;))
W sumie pozytywny wyjazd , mamy słabości - ale je trzeba pokonywać ...
o TAK ? !
A to foto z końca już , mokra , wyczerpana , ze zmytym przez lód i śnieg makijażem ;)
Wszystko mnie boli , mam zakwasy na rękach , nogach , szyi , i stłuczony tyłek ;D