Minęły prawie dwa miesiące, odkąd ostatnio tu zaglądałam i sporo się od tego czasu wydarzyło. Szczerze mówiąc, nie wiem od czego zacząć. Może zmiana najważniejsza na pierwszy ogień: kochane, Z i ja jesteśmy razem. Oficjalnie, od paru tygodni. Bałam się, że to schrzanię (chociaż do tego okazji nie zabraknie, jak zgaduję :D), ale nic takiego się nie stało. Można powiedzieć, że sprawy między nami toczyły się swoim starym rytmem, tylko naznaczone pozostawały jakimś takim... napięciem? Wiecie - TE spojrzenia, TE uśmiechy, czasem przypadkowe zetknięcie dłoni... Zastanawiałam się często na ile to moja wyobraźnia, a na ile naprawdę coś jest na rzeczy. Aż w końcu na rolkach samo wyszło. Najpierw mnóstwo zabawy, a potem zdarzyła nam się poważna rozmowa, pierwszy pocałunek i decyzja. Myślałam że wyskoczę z siebie ze szczęścia! Miałam ochotę dosłownie wyściskać każdego minionego człowieka i śmiejąc się, mówić mu, jak wspaniałe jest życie. Kto wie, gdyby nie Z, który mnie odprowadził potem, może i bym tak zrobiła :D
Sprawa druga, waga. Jeszcze odrobina i będzie wartość dwucyfrowa, a to osiągnięcie, którym od bardzo dawna nie mogłam się pochwalić. Trochę nerwów, ekscytacji w ostatnim czasie i mnóstwo ruchu - i trochę balastu ubyło...
Poza tym dostałam nową pracę miesiąc temu, i to pracę, którą szczerze lubię, a wręcz kocham. Otóż jest to posada w księgarni. Jakieś pół godziny pieszo z domu, nie muszę dojeżdżać. I te książki, wszędzie książki! Nie wspominając o tym, że to praca tylko w tygodniu, tylko na jedną zmianę. Jedynym minusem są średnie zarobki, ale mam jeszcze inne, dorywcze źródło dochodu - tak więc wychodzi na plus.
Z rodzicami widuję się dość rzadko, tak raz na tydzień. Ale to układ idealny; gdybyśmy widywali się częściej, jak nic dochodziłoby do spięć jak sprzed kilku lat, gdy wszyscy mieliśmy się nawzajem dość. Także, jest naprawdę nieźle.
Podsumowując, zaczyna się układać.
Alicja19900
26 lipca 2019, 16:36Oj znam relacje z rodzicami. Ja mam o tyle gorzej że mama jest sama i nie ma partnera z którym mogłaby pogadać jaka to jestem be, więc chce mnie widzieć i być blisko jak najczęściej. Choćby codziennie. A ja ją wkurzam bo jestem inna niż ona co znaczy nie taka jak powinnam. A ja właśnie taką chce być i mamy konflikt interesów...
ZdrowieJestGit
15 lipca 2019, 10:59Pięknie :) oby tak dalej
Wiosna122
14 lipca 2019, 11:04Takie początki są najpiękniejsze, ja do dziś wspominam moje i męża, takich chwil sie nie zapomina :D
Berchen
14 lipca 2019, 09:39jak milo takie wpisy czytac, zycze ci by dalej tak pieknie sie ukladalo, a pracy - gratuluje znalezienia tego co ci odpowiada, pieniadze to nie wszystko:)
Mila&Timeo
14 lipca 2019, 09:36Cieszę się razem z Tobą.
YouWantYouCan
14 lipca 2019, 03:56Moje Gratulacje Vitka - Najwazniejsze ze czujesz się szczesliwa :) a jesli Z akceptuje Ciebieo z taka wagą to smiało mozesz uwazac się za szczęściarę bo każdy kolejny spadający kilogram to będzie Twój i tylko Twój sykces a nie presja wedle zasady ze muszę... Co do pracy - Gratulacje bo najważniejsze to przychodzić do pracy z uśmiechem i tego nie zrekompensują żadne pieniądze :D Powodzenia :D