Witajcie...
jakoś ciężko mi idzie z tym odchudzaniem..;(. Dla zachęty po pierwszych kilku dniach duży spadek wagi, bo ponad kilogram a potem zastój. Już od środy zaczęłam przeginać... na spotkaniu skusiłam się na ciastko, w piątek to już porażka, bo było winko i czekoladki a w sobotę to samo. Zawsze znalazłam usprawiedliwienie, piątek walentynki, sobota rocznica ślubu i tak w kółko..:(.
Nie ukrywam, że trochę ciężko jest mi się pilnować, bo moja połowica od października jest na chorobowym (miał zerwane ścięgno Achillesa), powrót do pracy nie prędzej niż w kwietniu. Co bym nie wymyśliła to potem małżonek mnie kusi, że od jednego ustępstwa nic się nie stanie, a że w takim wypadku moja siła woli w skali od 0-10 jest na poziomie 1,
to zawsze się skuszę..:(.
W zamian podpowiada abym bardziej nastawiła się na ćwiczenia niż dietę, ale do ćwiczeń to mam ostatnio wielką awersję, aż dziwne bo jeszcze kilka lat temu byłam ogromną fanką jakiegokolwiek ruchu. Jedyny mój dodatkowy ruch, to zajęcia raz w tygodniu na latino-solo.
Wiem, że marudzeniem nic nie zmienię ale muszę się gdzieś wyżalić i padło na Was.
Ale jutro też jest dzień i trzeba grzecznie wrócić do postanowień z przed tygodnia, zawsze są jakieś wpadki i nie ma się co rozczulać...:))
Aby wbić sobie postanowienia bardziej w głowę ponownie postanawiam:
- trzymać się zasady 5 posiłków w małych ilościach,
- całkowita rezygnować z białego pieczywa
- wielkim kołem unikać słodyczy,
- próbować wprowadzić dodatkowy ruch..:)
Pozdrawiam i spokojnej niedzieli życzę..:))
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
bilmece
5 kwietnia 2014, 19:40Dziekuje Kochana za komentarz. A co U Ciebie? Jak tam sie zycie toczy? Zapodaj jakis wpisik :) Buziaki!
bilmece
16 lutego 2014, 11:03Trzeba sobie i pomaradzic od czasu do czasu, wazne by na drugi dzien juz tego nie robic. Wiesz u mnie tez dlugi czas nic sie nie dzialo- jadlam, nie ciwczylam, zero jakiejkowliek motywacji. Mysle, ze dobrze mi obecnie idzie lezy w fakcie ,ze ja sobie niczego nie odmawiam. Zmienilam tylko moj jeden nawyk na inny- zmiast chipsow czekolady wieczorem- dawka cwiczen. Przez to mniej jem wieczorami. Zacznij sie ruszac, chocby to mialoby byc tylko 5 min. Ale rob to co wieczor czy tez co rano, jak pasuje. Zadbaj o to by weszlo ci to w nawyk :) Buziolaski!