wczoraj zostawiłam mix kredkowo glutowo bcaa na stole w kuchnii, soku nie kupiłam wiec na dworcu jadąc na trening dorwalam isotonic ale go nie wypiłam po treningu ale grzecznie (na brudasa) pobiegłam na cipong aby jak najszybciej dorwać się do mieszanki, wlałam isotonik wymieszałam i wypiłam na hejnał....
potem odczekałam 20 min i zeżarłam ostatnią porcję mojej zapiekanki warzywno zbożowej.....
a juz lekko nakarmiona ok 21 polazłam do mamusi zobaczyć co u niej, wszamałam talerz pomidorowo grzybowej z makaronem wieloziarnistym jej roboty poprawiłam 2 kromkami chleba pszenno zytniego z tuniem i serem białym
i ok 22.30 jak dotarłam do siebie wypiłam białkowego szejka
23.10 polazłam spać- dobrze mi się spało :)
pełen chill out :).
Waga w górę odrobinę- dziś sprawdzę czy to woda, mięśnie (po 4 dniach kredkowania) czy smalec leci .,,,,,
ale wiem:
samopoczucie in plus
reakcja czaszki znacznie szybsza
mniej się stresuję
jest dobrze,,,,,
apropo treningu wczoraj w parach było szukanie swojego maxa- nie znoszę tego treningu bo nie nadążam bo partner nie jest na odp poziomie .... poza tym znam swoje maxy.... jako jedyna