Jestem chora, leżę całe dnie w łóżku oglądając durne seriale. I jedząc zdrowe żarcie co 2,5-4 godziny 5 razy dziennie. Siedzę w kuchni ważąc składniki sałatek, krojąc paprykę do kanapek czy robiąc roladki z piersi z kurczaka z parmezanem i suszonymi pomidorami.Zdrowo wręcz do porzygu.
Najlepszą motywacją jest to, jak będę wyglądać i o ile lepiej się czuję jedząc w ten sposób. To nie zmienia faktu, że najchętniej wyszłabym do pizzerii obok domu i opierdoliła największą pizzę jaką umiem zjeść, popijając colą a na deser doprawiając wykurwiście kalorycznym tiramisu i mrożoną kawą. Rozmarzyłam się.
Ale w momencie, w którym zaczęłam walkę na serio przecież się nie poddam. 11 dni do ważenia. Przeżyję i będę się starać, bo co innego mi pozostało?
madziamagdalena10
6 października 2014, 20:48Żadnej pizzy nie wolno! Trzymać się trzeba dietetycznie :)