Jako, że dieta i ćwiczenia idą całkiem nieźle, a pogoda nastraja do przemyśleń :), postanowiłam że poszukam dziury w całym. Doszłam do wniosku, że w pewnym wieku każda kobieta powinna wytwarzać wokół siebie pole odporne na grawitację. No może nie każda, ale ja na pewno i to najlepiej od razu. Wcale nie chodzi mi o biust czy tyłek, które znalazłyby się kilka miłych centymetrów wyżej. Chodzi mi o twarz. Ona jakoś dziwnie "siada". Mam wrażenie, że zaczęłam starzeć się w zastraszającym tempie. Wyszperałam książke Ewy Fraser "Ucieczka od zmarszczek". Autorka przewrotnie zauważa, że to nie zmarszczki dodają lat, ale brak jędrności twarzy. Uważa, że za ten brak jędrności odpowiadają mięśnie twarzy, które bardziej niż inne mięśnie ciała są zaniedbywane przez całe życie. No bo kto ćwiczy mięśnie twarzy? A do tych właśnie mięśni przyczepiona jest skóra. W książce prezentuje zestaw ćwiczeń, który po opanowaniu zajmuje około pięć minut dziennie - to mnie zachęca. Ewa Fraser nie obiecuje nikomu, że stanie się młodszy od swojej córki, ale z pewnością osiągnie widoczną poprawę. Zatem, jeśli leń mnie nie pokona, to podejmę tę próbę. Nawet myślę o tym, żeby dokumentować ewentualne postępy fotografując twarz. Jeśli przy odchudzaniu pomagają ćwiczenia ciała, to myśle, ze nie zaszkodzą mu ćwiczenia twarzy. Oby się ta pogoda poprawiła... bo obawiam się o dalszy kierunek moich przemyśleń...
Pozdrawiam Was wszystkie!!!
skorpionkam
1 września 2010, 15:57twarz dobry pomysł ;) a co do picia wody przeze mnie lubie tylko dzisiaj jakoś ciepłego mi się chce dlatego te herbatki ;) Pozdrawiam
alhe
1 września 2010, 10:34dziekuje za zaproszenie i dziekuje tez za bardzo mile slowa - przyszly akurat w czas, juz sie zbieralam zeby ugotowac slodka kasze i napchac sie . Masz racje, striktnie bialkowa diete sobie podaruje i wroce pokornie do diety vitalii, pare dni ja zaniedbalam. Gdyby mnie chociaz opuscil ten kompuls! zaczne tez znowu duzo chodzic, bo do cwiczen jakos nie bardzo moge sie zmusic. Kalanetyke tez kiedys probowalam, ale chyba robilam cos nie tak, bo bolaly stawy. Z przyjemnoscia przeczytalam Twoj pamietnik - to ciekawe, co piszesz o cwiczeniach twarzy . Serdecznie pozdrawiam i tez zycze wytrwania !
annastachowiak1
1 września 2010, 10:30jak młodnieje Twoja buźka...Też bardzo by mi sie to przydało,ale juz nie chodzi o odmłodnienie,ale o przerobienie smutnej gęby na bardziej wesołą...I nie chodzi o usmiech ,a o wyraz twarzy...
moniq1989
1 września 2010, 09:07Oj, mam nadzieję, że się pogoda poprawi, ale na razie się na to nie zapowiada. Trzymaj się tam!
wesolagrubaskaa
31 sierpnia 2010, 20:33że najlepsze są ćwiczenia aeoux czyli wymawiamy kolejno każdą literę z przesadnym napinaniem mięśni twarzy :)