.....troszkę mąci w głowie. Nie wiadomo - cieszyć się, że jest w końcu upragniony, czy uciekać przed nim, bo męczy i rozleniwia. Zależy od podejścia. Ja się do niego przyzwyczaiłam, co nie oznacza, że go polubiłam, o nie! Czekam na wrzesień, bo jak pewnie pamiętacie (albo i nie :D) KOCHAM wrzesień!
W tym roku radość mam podwójną bo z końcem sierpnia rozpoczynam urlop i będę się mogła moim wrześniem nacieszyć do woli, jak tylko będę umiała, na całego :))....
Troszkę mi się przytyło tym latem, za dużo dobrych rzeczy do jedzenia ach! lody raz po raz, choć i tak rzadko, ale weekendy u mamy nie pomagają w zachowaniu linii. Cóż, będę się odchudzać na urlopie.... mam tyle planów. Dzieci do szkoły i przedszkola (każdy po raz pierwszy ) a my z mężulem do roboty! malowanie chatki, sprzątanie kątów przy jednoczesnym polegiwaniu, gotowaniu pyszności i Bóg wie czym jeszcze! a co! nawet po sklepach pochodzimy bez załączników w postaci dwóch epigonów :D jak szaleć, to na całego. O radości! Jeszcze tylko 15 dni.
dariak1987
11 sierpnia 2015, 22:04tak, tak, pamiętam, że uwielbiasz wrzesień i przeraziło mnie to, że dopiero co u Ciebie o tym czytałam, a to już minął rok ...
velonick
12 sierpnia 2015, 07:45tak, ja tez tak mam, że zawsze myślę kiedy to zleciało....
ewelina243
11 sierpnia 2015, 16:26a ja wręcz przeciwnie we wrześniu do pracy buuu, powodzenia
Beata465
11 sierpnia 2015, 16:19Raduj się duszo wraz z cielem ...bo jest z czego :D