Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Byle jak


Dobrze, że dzisiejszy dzień już się kończy. Bo mam dość i czuję się byle jak. Napisałam byle jak, bo sama nie wiem co mi jest. Czuję się dzisiaj wyjątkowo gruba, a po za tym jak myślę o tych moich kilogramach, które mi zostały do zrzucenia, to mnie to przeraża. Jeszcze 7,5 kg. Nie wiem jak sobie poradzę. Mam doła. Zaczął się dla mnie najtrudniejszy etap. Koszmarne 67-66 kg. Zawsze jak tyle ważę to mam kryzys i zamiast zejść do 65 kg - znowu tyję. I tak bardzo się tego boję, że nie mogę przestać o tym myśleć. Cały czas mam w głowie następne piątkowe ważenie. Przeraża mnie myśl, że stanę na wadze i nadal będzie 67,5 kg albo co gorsze jeszcze więcej! Wczoraj trenowałam półtorej godziny, dzisiaj też spaliłam trochę kalorii, jutro mam zamiar iść rano na spacer z psem nad rzekę, a potem zrobić następny trening, a we wtorek rano jadę do sklepu po zestawu ciężarków i nowe dresy. Byle by wytrwać na diecie i ćwiczyć...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.