Ojjj szukając dziś w torebce telefonu znalazłam cukierka krówkę ale nie, nieeee, nie złamałam się! A przynajmniej nie dziś bo ja wiem, że mój mózg wie, że ona tam jest....i będzie mi o tym pewnie często przypominał.... Czy nie byloby dobrym pomysłem oddać ją komuś....?
Dzień drugi bez słodyczy zaliczony- jestem z siebie dumna! Ponoć najgorszy jest ten pierwszy tydzień na "detoksie"....zobaczymy czy dotrwam do końca przynajmniej tego tygodnia
Wciąż czekam na swój jadłospis dopasowany właśnie do mnie...ale już niedługo, już jutro!!! Byłam jednak grzeczna:
ŚNIADANIE: owsianka z połową banana, odrobiną cynamonu i łyżką miodu + filiżanka kawy (bez cukru, z mlekiem low fat)
LUNCH: dwie kromki brązowego chlebka z dynią, który wczoraj sama upiekłam, rukola, dwa plastry szynki (muszę kupić jakąś chudszą wędlinę!), 3 rzodkiewki +filiżanka herbaty rumiankowej
OBIAD: pierś z kurczaka zapiekana ze szpinakiem i grana padano (obiad z wczoraj), ziemniaczek i brokuły + szkl.wody
jeszcze jedna filiżanka kawy (bez cukru, z mlekiem low fat)
KOLACJA: kromka brązowego chlebka z dynią, rukola, plaster szynki, kilka plastrów świeżej czerwonej papryki
No i jak dotąd chyba 3 szkl. wody (każda po 300ml), więc nieco słabiej niż wczoraj... ALe!!!! Właśnie skończyłam trening z KFO pt. NOKAUT :-) więc ilość wypitej wody jeszcze może wzrosnąć bo nie idę jeszcze spać... :-)
Dzień drugi uważam za sukces :-)
Martwi mnie tylko jak to jest z tą radą na koniec treningu, żeby po ok. 30min, zjeść coś bogatego w węglowodany proste i białko.......bo ja już dziś nie będę nic jeść...za chwilę kąpiel....później chwilę posiedzę i spać.... hmmmmmmmmmm