30.08. Rety jak ten czas popłynął, sama się zastanawiam, gdzie i kiedy.Jeszcze "wczoraj" był Maj, a tu koniec Sierpnia. No cóż podróże, zadania, sprawy, pamiętać o diecie, rodzince (w tym psiaku), no to i się gdzieś zawieruszyło tych kilkadziesiąt dni. W sumie szkoda mi tych dni, ciepła, słońca i zakręconych spraw. Teraz przyjdzie czas refleksji i zadumy, oby tylko nie depresja, bo to może być nie fajne. Samopoczucie przynajmniej na tą chwilę poprawiają mi ciuchy kupione jesienią zeszłego roku, kiedy to zaczynałam przybierać, nieświadomie, na wadze......., a teraz, trzeba mi do spodni paska, bo zlecą niebezpiecznie w dół, ze spódnicami to samo :) paseczków, pasków, pasów mi co raz więcej potrzeba. Ale nade wszystko potrzeba mi pracy, a z tą niestety nie jest różowo, oj nie jest.
Obym tylko wytrzymała i się nie poddała, bo słodycze ostatnio zaczynają mnie kusić, a tego nie było wcześniej......ech, życie, bądź rzesz wyrozumiałe !