Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
dzien 1


dzien 1 z 10 :) bo za 10 dni mam wycinany pieprzyk ktory strasznie urosl po tych kilku razach na solarium :/ i sie okazalo ze jest niebezpieczny.
wiec do wyboru mam:
1. machnac reka i przez te 10 dni przytyc jedzac co popadnie
2. trzymac diete jako-tako i nie cwiczyc - waga ani w gore ani w dol
3. w koncu wziac sie i schudnac! a nawet juz nie o odchudzanie tu chodzi. chce byc wysportowana, miec ladnie podkreslone miesnie i zwiekszyc sprawnosc i wytrwalosc. przy regularnych cwiczeniach i zdrowym odzywianiu mam nadzieje ze i waga spadnie te kilka kilo:)

co mnie powstrzymuje przed codzienna walka o to? porazki dnia wczorajszego... powoli juz sie ucze, ze jak zjem jednego cukierka, to nie musze konczyc calej paczki:D albo ze jak zawalilam rano, to nie caly dzien moge spisac na straty tylko starac sie to naprawic:) a przynajmniej trzymac sie wg planu przez reszte dnia. takze niewazne czy wczoraj byl dobry dzien czy zly, dzis znow staram sie aby ten byl dobry.

dzis:
- szklanka siemienia lnianego (2lyzki swiezo zmielone zalane szkl wody)
- cardio dance z Tracy Anderson
- kurczak, groszek zielony, ryz


potem bedzie:
-winogrona
-kurczak ziemniaki pieczone i salatka z salaty papryki selera marchwii cebuli i rzodkiewki
-kawalek pizzy urodzinowej meza:) chybaze mi sie uda wykrecic

ide troche posprzatac a potem sie poucze portugalskiego bo mi az wstyd ze juz 4 mce a ja ide do sklepu i nie wiem co oni do mnie mowia!
pa:)
  • Barriss

    Barriss

    24 września 2012, 20:22

    O miło Cię znowu widzieć ;) Jak tam program, napisany? Ja mam podobne odchudzaniowe nastawienie, jak zawalę to w myśl zasady: "poszła krowa niech idzie ciele" do końca dnia sobie odpuszczam. A tak przecież być nie musi. Trzeba z tym myśleniem walczyć.;)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.