Dawno się do Was nie odzywałam. Ale czytałam Was praktycznie codziennie. Przyzwyczaiłam się już, do czytania Was. Ciekawi mnie zawsze bardzo co u Was....
A co u mnie? oj dzieje się i działo się mnóstwo.... Rozstałam się z moim Lubym. po 9ciu latach związku... Nie wiem,czy to definitywny koniec - on ciągle nalega,prosi,błaga o ostatnią szansę, ale póki co - nie widziałam go półtora miesiąca i jeszcze nie chce.... W domu przytłaczają mnie problemy rodzinne. Odbiły się te wydarzenia na mnie. Nie wiem czy anemia mi się znowu we znaki nie daje. Ciągle jestem zmęczona i potwornie ciężko mi się skupić.... Chodziłam taka podenerwowana, że nie mogłam jeść, w skutek czego - spadły mi 2 kilogramy, znowu ważę 56 kg... ale to chyba akurat jedyny plus tej całej sytuacji.
Jutro w pracy czeka mnie ciężki dzień - nawaliłam, jedna paczka nie została wysłana, i nie wiem czemu, przeoczyłam ją... dostanę jutro ochrzan od dyrektora.... :( a dopiero co mnie chwalił..... no nie może być za długo dobrze.... bo wiecie, że ja poszłam na staż na zastępstwo w ogóle za sekretarkę, która była w ciąży.... no i ona teraz przyszła półtora tygodnia temu i oświadczyła , że do pracy wraca (chociaż mówiła,że nie wróci) i , że mają jej szykować stanowisko.... Jakbym dostałą w twarz, bo w dodatku powiedziałą, to przy mnie - i to z taką wyższością, jakbym gównem byłą dla niej.... Moja koleżanka z pracy to przekazała dyrektorowi.... wkurzył się. poszedł do prezesów i oświadczył, że ta Pani już do pracy na swoje stanowisko nie wróci, bo ja jestem lepsza, że lepiej pracuje, że jest ze mnie zadowolony.... Miło mi było niezmiernie,wiecie? po tych całych zawirowaniach na początku, w końcu się wdrożyłam i zostałam doceniona, przez w zasadzie najważniejszą dla mnie osobę w firmie - bezpośredniego przełożonego.... a po tym spotkaniu z prezesami przyszedł i mi powiedział, to wszystko, osobiście...
W tą sobotę mamy bal karnawałowy firmowy. Blisko 200 osób.... Miałam nie iść, bo nie mam z kim, ale postanowiłam inaczej. Idę. Idę z kolegą z pracy. A dlaczego? bo 11 lutego , w dzień balu, wypadają moje 25 urodziny :) nie chciałam ich spędzać samotnie w domu.... A jak się wystroję, wybawię, to chociaż będę miała fajne wspomnienia z tych urodzin,prawda? Kupione już mam w zasadzie wszystko:kiecka, bielizna, biżuteria, marynarka już zamówiona - dojedzie w tygodniu i zostają tylko rajstopy. Pokaże Wam kieckę,oto ona:
Miała być taka ciemniejsza malina właśnie, a w rzeczywistości jest różowa po prostu, ale i tak mi się podoba. Pierwszy raz w życiu wkładam taką kieckę na siebie. dopasowaną, dosyć krótką (nie aż tak, ale dla mnie, jest krótka). Mam kompleksy więc się obawiam jak to będzie, ale mam nadzieję, że jak się umaluję i wystroję to będę się czuć w miarę dobrze i świetnie się wybawię. Pokazałabym Wam moje posiłki i resztę zakupów, ale niestety, moja ładowarka do baterii została u Lubego w domu i nie mam jak włączyć aparatu:( muszę się tam w końcu wybrać po takie rzeczy ...
Byłam też wczoraj u fryzjera. Podcięłam zniszczone końcówki i wycieniowałam trochę włosy. Sama też pofarbowałam na mój ulubiony kolor.... Teraz siedzę w butach na bal - muszę się przyzwyczaić i je rozchodzić - bo też po raz pierwszy zakupiłam sobie buty na platformie.... eh:)
Aha! i proszę, powiedzcie - czy lepiej iść na ten bal, w rozpuszczonych włosach - lokach mocnych, czy upiąć kok - bob?
Pozdrawiam Was wszystkie serdecznie kochane moje:*
Maryśka!
LuiKa
5 lutego 2012, 09:49Bardzo ladna kiecka! Śliczna! Bedziesz pieknie wygladac;) Elegancko sie zlozylo ze bal jest w Twoje urodziny! To beda piekne urodziny! na pewno! Baw sie dobrze:)) Badz dzielna, silna-dasz sobie ze wszytskim rade! ja to wiem-jestes tak dobrym czlowiekiem, ze na pewno ulozy Ci sie w zyciu! A facet jak nie ten to inny-lepiej skonczyc to po 9latach niz po 50. sie obudzic niekochana i wypalona! Dobrze zrobilas, jestem z Ciebie dumna! Ale te kable moglabys jakos odebrac, bo zdjec brak mi:D moze wyslij kogos albo popros by wysłał?:)) A co dow losow-to radze uczesac tak jak sie czujesz najlepiej:) a tak w twmwcie to ja tez musze isc do fryzjera-koniecznie! Buziaki serdeczne! Jestem z Toba! p.s.-waga piękna! Nie masz prawa miec kompleksow!:*
Chemiczka83
5 lutego 2012, 09:23Dzielna jesteś Kochana! U mnie w domku też nie za ciekawie. Różnie bywa, raz lepiej raz gorzej, mama jednak się sama nie skarży jak z niej tego nie wyciągnę. Co do balu to dobrze, że zdecydowałaś się tam pójść. Ja bym upięła włosy, n balu to wygląda tak bardziej dostojnie;) W końcu rozpuszczone się nosi często na co dzień. Upnij, dodadzą Ci tylko elegancji i szyku:)
TwardaJa
5 lutego 2012, 09:03Włosy mam teraz wycieniowane, ale sięgają łopatek, jak je wezmę to przodu - to lezą na piersiach....
MARGOLKA26
5 lutego 2012, 09:02masz rację idz kochana,zaszalej;-)))))sukienka bardzo ładna ...jestem ciekawa jak w niej wygladasz ....a jakiej długości masz włosy ???GŁOWA DO GÓRY ....POZDRAWIAM