Humor znowu mi nie dopisuje, Jest mi smutno. Boli mnie głowa. Mam ochotę na piwo (które stoi pod ręką i mnie woła, nie wiem ile jeszcze będę w stanie mu się opierać.....) .Nie mam na nic ochoty. Chcę mi się płakać. Czemu? nie wiem. po prostu. bu! :(
Dzień dzisiejszy, zgodnie z założeniami stabilizacji, był lżejszy o 100 kcal, po szalonym piątku. Ale ja chyba zrobię i dzisiaj kaloryczna sobotę....bo tak mi okropnie, że szok.... najgorsze, że sama nie wiem czemu, zezłościłam się dziś, to prawda, na kogoś..... a potem łapałam już tylko coraz to gorszy nastrój.... mam ochotę się napić i nic nie robić . eh.
Menu:
Śniadanie: 3 kromki razowego chleba, wątrobianka drobiowa, chili, papryka czerwona, ogórek gruntowy. + kleik. SUMA: 396 kcal.
II śniadanie: jogurt waniliowy, zmieszany z jogurtem naturalnym. banan posypany cynamonem. SUMA: 286 kcal.
Obiad: miseczka potrawki z fasolki szparagowej (robiłam ją do słoików, ale jeden się nie zamknął w trakcie pasteryzacji, więc dzisiaj zjadłam z mamą, dobra jest, jak ktoś sobie życzy, mogę służyć przepisem), 2 miski zupy pomidorowej z makaronem. SUMA: 316 kcal
To właśnie moja potrawka z fasolki. Jadam ją zimą - z ryżem, kiełbaską, wędlina, czy też rybą. Jest świetna na ciepło.
Kolacja: 3 wafle ryżowe, 3 plastry wędliny, 6 plasterków ogórków konserwowych z curry (tez robiłam przetwory sama, jeden słoik się nie zamknął, więc zajadam, pycha są, moje ulubione!), pół papryki czerwonej, jogurt diat - winogronowy. SUMA: 312 kcal.
Znikam, nie dołuję Was.
Pa!
MissC
25 lipca 2010, 17:56dziękuję za komentarz! Masz całkowitą rację, że muszę nauczyć się cieszyć z tych wszystkich komplementów. Ale jest mi siebie czasem szkoda, jak ktoś mi mówi, że ładnie wyglądam, a ja w to próbuję uwierzyć... bo nie wierzę... ech. Trzymam za ciebie kciuki, ładnie jesz. :*
werle
25 lipca 2010, 11:45a ja z Ciebie bd brała przykład- świetnie komponujesz sobie menu ;) pozdrawiam, milego dnia
Carmellek
24 lipca 2010, 21:37W takich chwilach lepiej nie topić smutku w alkoholu. Może jutro będzie lepiej.
Gumofilce
24 lipca 2010, 21:34mniam ;p Bardzo ciekawy jadłospis. Co do tego fatalnego samopoczucia wszystkich, to zgonię winę na tę obrzydliwą pogodę. Ale jakoś wytrwamy. Pozdrawiam ! ;-*
Hachiko
24 lipca 2010, 20:37tak mam...i też bez wiekszych powodów... ech nie cierpię takich chwil, dni. Najgorzej jak się z kims pokłócę o nic praktycznie to potem mi głupio cos gadać i takie sytuacje są paskudne! znam to, znam. No nic małą trzymaj się! Może jakoś szybko minie bez potrzebny siegania po to piwko :)
Hachiko
24 lipca 2010, 20:37tak mam...i też bez wiekszych powodów... ech nie cierpię takich chwil, dni. Najgorzej jak się z kims pokłócę o nic praktycznie to potem mi głupio cos gadać i takie sytuacje są paskudne! znam to, znam. No nic małą trzymaj się! Może jakoś szybko minie bez potrzebny siegania po to piwko :)
AshtrayHeart
24 lipca 2010, 20:30Przepysznie wygląda wszystko na zdjęciach. Po piwo nie sięgaj - za dużo kcal. Ale muzyka to zdecydownaie dobry pomysł. Mi zawsze pomaga.
ancra
24 lipca 2010, 20:18czasami tak jest, ze sie nie chce nic. mam nadzieje, ze jeszcze nie wylaczylas komputera i przeczytaj to, bo jutro bedzie jzu nie wazne, bedziesz w innym nastroju. Nie napisze Ci - wez sie w garsc, bo wiesz co robisz. a wyrycz sie, ulzy Ci, pisze serio. Nie wiem, czy piwo rozwiaze Twoj problem... a mzoe posluchaj muzyki, moze dzis masz ten dzien, kiedy musisz sobie pogrzebac w myslach, wlasnie przez lzy... Lzy oczyszczaja! przepraszam, ale nie potrafie Ci pomoc, bo do tego jest potrzebna rozmowa, a tu nei ma takiej mozliwosci. trzymaj sie jakos!