Ehh....
śr,czw,pt,sob nie poszły za dobrze jeżeli chodzi o dietkę i ćwiczenia... :/
tak jak wcześniej pisałam przez 3 dni (od śr do pt) byłam u mojej koleżanki... więc jadłam co mi dawała tyle że ograniczałam wszystko co mi serwowała... unikałam słodyczy i innych przekąsek... ogólnie nie jadłam jak głupia czy cos takiego tylko po prostu zdazylo mi sie zjesc biały chleb, parę paluszków i kilka ciastek owsianych poza tym ok. z cwiczeniami tez nie bardzo tylko duzo chodzilysmy.... :D
wczoraj (tj sobota ) zjadłam sniadanie a potem spontanicznie kolo 13. pojechalam ze znajomymi na koncert :D było świetnie :D acid drinkers dali czadu ale najlepsza to była brodka :D no i cały dzień nic nie jadłam ale jak wrociłam o 24 to mnie tak mi wierciło w brzuchu że zjadłam pół faszerowanej papryki :/ niedobrze- przed samym spaniem....
dzisiaj niedziela... zjadłam na śniadanko serek wiejski i ciemny chlebek, popijajac kawką zbozową... jeszcze wszystko przede mną więc dzisiaj ćwiczenia mam nadzieję ze zaliczę i że znowu zaczne ostro trening i dietkę..
Jutro wybieram się na basen rano... mam plan chodzić codziennie.. obym wytrwała bo musze w takim razie wstawac codzienie o 5 45 :D ale dam radę :D
Pozdrawiam :)
Frankaaa
3 września 2012, 00:19Uwielbiam kwasożłopów, jeszcze nie słyszałam ich na żywo i zazdroszczę :) hej, nie jest źle! Nie zawsze da się trzymać wytyczonego planu, życie. Trzymam kciuki, uda się! :)
sebastianq
2 września 2012, 11:32Nie jest tragicznie! :) z basenem świetny pomysł! Obyś wytrwała w postanowieniu. :)