ale dziś miałam dzień, z moim planów nic nie wyszło. Spotkanie w pracy, które miało trwać 1 h trwało 4,5 i wypompowało mnie ze wszystkich sił. A przed spotkaniem miałam zjeść śniadanie, no miałam bo nie zdążyłam. Potem na szybko trzeba było zabukować (jak to się pisze???) hotel w Warszawie i pojechać na dworzec po bilety, no to wyszło, że na obiad nie zdążyłam też.. W domu byłam po 17 co oznaczało że z mojego fitnesu też nici i przyznaję się bez bicia, zjadłam 3/4 pizzy guseppe (też nie wiem jak sie pisze, a nie chce mi się szukać;)). Wyszło mi, że to ok 750 kcal (pizza), czyli i dobrze i źle, a właściwie to źle tylko, bo nie dość, że jeden posiłek, puste kalorie, to w sumie ich za mało. Ale cóż i takie dni się zdażają. Mam nadzieję, że zostanie mi to wybaczone.
Teraz muszę się spakować. Ciężko myślę jakie ubrania zabrać do tej Warszawy. Mam zasadniczo tylko jeden problem. Ubieram się raczej tak skromnie elegancko, i nie wiem co mam zrobić z butami, na tą pogodę wolałabym ubrać traperki, mam takie fajne, cieplutkie, tylko chyba średnio pasujące do moim ubrań, ubrałabym moje skórkowe buty, ale są na obcasie dość dużym i boję się, że mogę w nich nigdzie nie dojechać. Co zobić, doradźcie coś.
Także uciekam spakować się, swoją drogą szkoda, że miałam tak mało czasu na rezerwację tego hotelu, bo bym poszukała jakiegoś z basenem i poćwiczyła chociaż tyle, a tak to może się przejdę jutro do Muzeum Powstania Warszawskiego, była któraś z Was, fajnie tam, warto iść??
Ok uciekam powolutku, odezwę się w piątek jak wrócę i będę miała jeszcze siły.
Pozdrawiam
LondonCity
23 stycznia 2013, 21:11Warto bo to fajne muzeum warto nawet jesli mamy mieszane uczucia co do powstania