Dzisiaj obchodziłam dzień matki, pomijając to, że nie jestem matką. No, ale przecież każda okazja jest dobra do świętowania, tak więc pochłonęłam pizzę z owocami morza, wypiłam szklankę coli i piwko. A co tam, niech dupa rośnie, co mi szkodzi - najwyżej pozniej bede ryczeć patrząc na siebie w lustrze... Ach. A raczej Ech.
Dzisiejszy powód do słoika szczęścia:
Spięłam poślady i poćwiczyłam, mimo że padałam na twarz i na najedzony brzuch!
Ćwiczyłam:
- Callanetics
- 10 minut pośladki ABS
- ćwiczenia na tricepsy